TERRAFORMACJA MARSA

EKSPEDYCJA ARES

RECENZJA GRY

Powiedziałbym, że niepowodzenie w terraformowaniu Marsa stanowiłoby porażkę naszej ludzkiej natury i zdradę naszej odpowiedzialności jako członków społeczności życia.

- Robert Zubrin

WSTĘP

Ludzkość marzy o terraformowaniu Marsa od lat. Marzenia te przyniosły nam masę świetnych treści science-fiction, w tym oryginalną planszową Terraformację Marsa, która szybko okazała się jedną z najlepszych gier planszowych w historii. Wielokrotnie jednak, w zabieganym świecie, w którym obecnie żyjemy, może brakować nam czasu na rozegranie pełnej, nierzadko i kilkugodzinnej rozgrywki oryginału. W takich przypadkach skłaniamy się często ku tytułom prostszym, które pozwalają na zabawę w nieco bardziej restrykcyjnych ramach czasowych. Gdyby tego było mało, zdarzają się sytuacje, w których, mimo prostoty zasad oryginału, część osób po prostu nie chce uczyć się reguł nowoczesnych gier euro. Karciana wersja Terraformacji Marsa wychodzi naprzeciw tego typu potrzebom i oczekiwaniom. Czy jednak oddaje ona klimat oryginału i daje podobną dozę radości z rozgrywki? O tym niżej.

Początkowo musielibyśmy mieszkać w kopule, ale z czasem moglibyśmy terraformować Marsa, aby wyglądał jak Ziemia i aby docelowo poruszać się po jego powierzchni bez żadnych dodatkowych akcesoriów.

- Elon Musk

O GRZE

Ekspedycja Ares to niezależna gra karciana w uniwersum Terraformacji Marsa. Samo stwierdzenie, że jest to karcianka może być jednak nieco mylące, gdyż, prócz sporej liczby kart, do naszej dyspozycji są także mała plansza główna, planszetki graczy, kafelki, żetony i masa znaczników. Nie jest to więc absolutnie gra, do której rozegrania wystarczy deck kart. Ekspedycję nazwałbym raczej hybrydą gry planszowej i karcianej.

Tak jak ma to miejsce w oryginale, podczas rozgrywki gracze przyjmują rolę zarządu potężnych ziemskich korporacji, które, na wezwanie Rządu Ziemi, stają przed zadaniem terraformowania Czerwonej Planety w celu dostosowania panujących na niej warunków do wymagań ludzkiego organizmu. Ponownie proces ten odbywa się za pośrednictwem realizacji różnego rodzaju projektów inwestycyjnych, zagrywanych z ręki podczas odpowiednich faz gry na to pozwalających. Bez zmian pozostały najważniejsze wskaźniki terraformacji, wracają więc średnia temperatura na równiku, poziom tlenu w atmosferze oraz liczba oceanów. Gracze podczas rozgrywki uwalniają więc do atmosfery ciepło, tworzą obszary zielone (osobno zbierane żetony) oraz zalewają nisko położone tereny planety wodą (jedyne co tym razem dzieje się na planszy). Działania te ponownie śledzone są przez Współczynnik Terraformacji. Tym razem nie uświadczymy jednak na samej planszy takich działań jak zakładanie miast, budowa infrastruktury czy tworzenie terenów zielonych. Brak też związanych z tym interakcji, które, moim zdaniem, są jednym z ważniejszych elementów oryginału. Czas nie jest już odmierzany w pokoleniach, za to gracze rozgrywają kolejne rundy, w których sami decydują jakie fazy zostaną zrealizowane. Wpływa to na działania jakie będą dostępne w danej rundzie i sprawia, że każda z nich będzie wyglądać inaczej. Dostępne do wyboru fazy to: zagrywanie nowych kart projektów, wykonywanie akcji standardowych i akcji związanych z projektami, generowanie dochodu i zasobów oraz badania, które pozwalają dobrać więcej kart.

Ponownie rozgrywka kończy się, gdy osiągnięte zostaną wyznaczone poziomy najważniejszych wskaźników terraformacji, a zwycięzcą zostaje gracz, który zebrał najwięcej Punktów Zwycięstwa, na które składa się Współczynnik Terraformacji, a także punkty z zagranych kart i zebranych żetonów lasów. Brak tym razem punktów z miast, nagród i tytułów.

Losowość rozgrywki można ocenić na około 7/10, poziom interakcji między graczami na 3/10, a złożoność na około 5/10. Gra składa się z małej planszy głównej, 4 plansz graczy, 12 kart korporacji, ponad 200 kart projektów, 20 kart faz, 3 przekładek do kart, ponad 200 znaczników graczy i zasobów, 9 kafelków oceanów, 24 żetonów obszarów zielonych oraz 5 kafelków faz. Rozgrywka trwa około 1 godziny (połowa czasu gry oryginału), a bawić można się w gronie od 1 do 4 osób w wieku od 14 lat.

Badając i rozumiejąc Marsa, możemy uzyskać kluczowy wgląd w przeszłość i przyszłość naszego własnego świata. [...] Podróż na Marsa przekształciłaby ludzkość w gatunek dwuplanetarny.

- Buzz Aldrin

ROZGRYWKA

Tak jak w wersji planszowej Terraformacji, w Ekspedycji Ares podczas rozgrywki gracze kierują się kartami korporacji (każdy gracz posiada wybraną przez siebie jedną z dwóch wylosowanych kart), które nakreślają potencjalny kierunek rozwoju i w pewnym stopniu definiują taktykę gry. Karty te oferują różne poziomy początkowych zasobów oraz produkcji, a także bonusy do wybranych działań. Kombinacji jest ponownie sporo i warto z nich korzystać w celu maksymalizacji zysków i możliwości terraformacyjnych.

W przeciwieństwie do oryginału, w Ekspedycji nie mamy do czynienia z pokoleniami, podczas których rozgrywane są wszystkie możliwe fazy gry. Tym razem to gracze, podczas każdej z rund, które zastępują pokolenia, decydują o tym jakie fazy zostaną rozegrane. Wybranie danej fazy nagradza nas dodatkowo bonusem, który w niektórych przypadkach może być bardzo sprytnie wykorzystany do zwiększenia wachlarza działań, które tym razem są w większości przypadków ograniczone do jednego na fazę (nie licząc akcji standardowych w fazie akcji, które zastąpiły projekty standardowe z planszowej Terraformacji). W Ekspedycji Ares fazy rozwoju (zagrywanie kart zielonych), budowy (zagrywanie kart niebieskich i czerwonych), akcji (uruchamianie akcji z wcześniej zagranych kart oraz akcji standardowych), produkcji (pozyskiwanie M€, zasobów i kart) i badań (pozyskiwanie kart) nie występują więc w każdej rundzie, a ich pojawienie się i liczba są całkowicie zależne od decyzji graczy (może się okazać na przykład, że, w skrajnym przypadku, wszyscy gracze wybiorą tę samą fazę, co zaowocuje rozegraniem tylko jednej fazy na rundę).

Różnic w stosunku do oryginału jest oczywiście więcej. Dla przykładu, w fazie badań, gracze wybierają 1 z 2 kart (w przypadku bonusu 2 z 5) i nie płacą za jej zabranie na rękę. Mogą oni także w dowolnym momencie sprzedać każdą z kart za 3M€. Znaczącą zmianą jest także ograniczenie puli kart w ręku do zaledwie 10! W grze nie znajdziemy też, charakterystycznej dla planszowej Terrfromacji, wielkiej planszy głównej. Zamiast tego mamy małą planszę, na której zaznaczamy jedynie główne wskaźniki terraformacji oraz ustawiamy kafelki oceanów. Jak łatwo się domyśleć, większość akcji rozgrywa się przy użyciu kart. W przeciwieństwie do oryginału, może się okazać, że nie w każdej fazie będziemy w stanie wykonać jakieś działanie. Odpowiednie planowanie jest więc tutaj kluczem. Podczas rozgrywki nie możemy oczywiście także zapominać o budowaniu silniczka, który zapewni nam zasoby do działania.

Ponownie w rozgrywce nie mamy zbyt wielu opcji negatywnej interakcji z innymi graczami, co w mojej ocenie znów jest wielkim plusem. Tym razem niestety gra nie oferuje tylu innych możliwych interakcji między grającymi co oryginał. W o wiele większym stopniu możemy się nie skupiać na działaniach pozostałych graczy. Brak w szczególności śledzenia poczynań rywali, które miałyby odzwierciedlenie na planszy głównej. Świadomość działań współterraformujących, która jest kluczowa w oryginale, tutaj nie ma aż tak dużego znaczenia. Ciągle, mnogość możliwych ruchów i taktyk, które można przyjąć, jest bardzo duża, co jest ogromną zaletą gry.

Z czasem można ogrzać Marsa za pomocą gazów cieplarnianych. [...] Szybkim sposobem na terraformowanie Marsa jest zrzucenie broni termojądrowej na bieguny planety.

- Elon Musk

PODSUMOWANIE

Ekspedycja Ares na pewno nie jest tytułem, który jest czymś zupełnie innym niż planszowa Terraformacja Marsa. Dla jednych będzie to plus, dla innych być może minus. Jeśli chodzi o zasady gry, mamy tutaj pewien powiew świeżości w stosunku do oryginału (mechaniki znane z bardzo popularnych karcianek), przy jednoczesnym, prawie niezmienionym zachowaniu mechanik, które doskonale sprawdziły się w oryginale. Niestety, pewne bardzo lubiane elementy gry zostały usunięte lub okrojone, a co gorsza, niektóre z nich wróciły następnie w osobno płatnych dodatkach. Trzeba jednak uczciwie zaznaczyć, że uproszczenie gry i skrócenie rozgrywek o połowę wymagało pewnych poświęceń, a to co stało się ostatecznym produktem jest jak najbardziej satysfakcjonujące.

Gra świetnie nada się na luźne spotkania ze znajomymi, ale ciągle nie jest to jednak absolutnie banalna imprezówka. Jeszcze większa prostota zasad, mimo nowoczesności gry, pozwalają na szybkie wdrożenie się nawet osób kompletnie nie czujących nowoczesnych karcianek. Jest to więc gra odpowiednia zarówno dla graczy casualowych (nawet nowicjuszy), jak i dla graczy zaawansowanych. Co ważne, ochota na kolejną partię zmagań po zakończeniu gry jest wyraźna. Jak oryginał, gra wciąga, a poziom regrywalności jest wysoki!

Klimat astro i sci-fi jest mniej wyczuwalny niż w wersji planszowej, ale ciągle jest jednak jak najbardziej obecny i sprawia satysfakcję. Gra jest więc odpowiednia zarówno dla fanów astronautyki i klimatów sci-fi, jak i dla osób, którym ta tematyka jest zupełnie obojętna lub obca.

Ekspedycja jest wyraźnie tańsza niż oryginał, więc jest to kolejny, po złożoności i poziomie trudności, element zmniejszający próg wejścia. Dodatkowo, tryb solo dostępny w grze sprawia jeszcze większe wyzwanie niż ten z wersji planszowej! Rozgrywki jednoosobowe bez wątpienia sprawią więc wiele frajdy i będą stanowiły niemałe wyzwanie (nawet na najniższym z trzech poziomów trudności).

Wydanie, w przeciwieństwie do oryginału, jest przepiękne. Grafiki na kartach nie są tutaj szpetne, wręcz przeciwnie, dostaliśmy naprawdę świetnie dobraną i wykonaną oprawę graficzną, która dodaje klimatu i cieszy oko. Do tego otrzymujemy w standardzie coś, czego niesamowicie brakowało w podstawowej wersji planszowej gry, czyli dwuwarstwowe plansze graczy z wycięciami! Nie jestem w stanie nawet opisać jak gigantyczną różnice w rozgrywce robi ich posiadanie, cudownie więc, że są one elementem podstawowym zestawu.

Minusem gry jest niestety bardzo niski poziom interakcji między graczami. Interakcje te w zasadzie nie istnieją, więc jeśli komuś bardzo zależy na tym aspekcie rozgrywki, to Ekspedycja może nie być tytułem dla niego. Razi także poziom losowości, który jest jednak wyraźnie wyższy niż w oryginale. Ciągle jesteśmy w stanie wpływać znacząco na nasz ostateczny sukces lub porażkę, ale będzie to na pewno trudniejsze.

Dla kogo nada się więc Ekspedycja Ares? Odpowiedzi jest masa! Gra będzie dobra dla: fanów nowoczesnych karcianek; kompletnych nowicjuszy w sferze gier karcianych czy planszowych; osób którym podoba się koncepcja oryginalnej Terraformacji Marsa, ale które nie lubią zaawansowanych gier planszowych lub które nie mają na nie zwyczajnie czasu; fanów oryginału, którzy chcą posiadać na konkretne okazje szybszą wersję ich ulubionej gry; osób, którym brakuje miejsca na rozłożenie wersji planszowej itp. itd.

PLUSY:

MINUSY:

WERDYKT:

BARDZO DOBRY PRODUKT, KTÓRY WARTO POSIADAĆ

Na Board Game Geek nieco poniżej oceny oryginału (na moment publikacji recenzji 7,7 vs 8,4), ale ciągle wysoko.

OCENA:

8/10

Wykonanie: 10/10, zasady i instrukcja: 7/10, tematyka i klimat: 8/10, rozgrywka: 8/10.

W GRĘ MIAŁEM PRZYJEMNOŚĆ ZAGRAĆ DZIĘKI UPRZEJMOŚCI WYDAWNICTWA REBEL. DZIĘKUJĘ!