Na urządzeniach mobilnych stronę najlepiej oglądać w trybie komputerowym | Wesprzyj moją działalność:
W przestworzach kosmosu czeka pustka, którą możesz wypełnić galaktyką własnego projektu. Tylko od Ciebie zależy, jaka ona będzie! Stwórz wszystko od zera. Umieszczaj w kosmosie ogromne gwiazdy, dzięki którym uformujesz potężne mgławice. Przekształcaj kiełkujące protożycie w zaawansowane formy życia. Reguluj bieg czasu i siły grawitacji, aby realizować swoją wizję.
O GRZE
Narodziny Kosmosu to gra planszowa, w której uczestnicy wcielają się w kreatorów Kosmosu. Podczas rozgrywki gracze zdobywają zasoby, tworzą gwiazdy, supernowe i mgławice, a także samo życie, realizując swoją własną wizję Wszechświata. Przemyślane decyzje i skuteczne zarządzanie zasobami prowadzą do zdobywania cennych punktów zwycięstwa. Dążąc do perfekcji w planowaniu swoich działań gracze starają się odcisnąć swój ślad w przestrzeni kosmicznej.
Grę można skategoryzować jako puzzlową grę euro w klimatach astronomii. Mechaniki w niej zastosowane to między innymi Pattern Building, Rondel, Solo / Solitaire Game, Sudden Death Ending czy Turn Order: Progressive.
Losowość rozgrywki można ocenić na około 5/10, poziom interakcji między graczami na 1/10, a złożoność na około 5,5/10. W skład komponentów gry wchodzą: znacznik pierwszego gracza, 60 kart energii, 32 karty zdolności, 16 kart celów ogólnych, 4 plansze graczy, plansza główna (konsola), 8 znaczników energii, 4 znaczniki punktacji, 26 figurek gwiazd wodorowych, 20 figurek gwiazd helowych, 16 figurek gwiazd tlenowych, 16 figurek gwiazd węglowych, instrukcja, 50 znaczników życia, 18 żetonów kryształów czasu, 12 znaczników zasobów, 16 znaczników zdolności, 48 kafelków mgławic, 24 żetony zaawansowanych form życia, 4 żetony punktów „+50/100”, 4 znaczniki końca tury, 2 podwyższenia na karty. Rozgrywka trwa około według wydawcy 60-90 minut na gracza, ale powiedziałbym, że jest to zdecydowanie więcej, szczególnie przy graczach, którzy chcą dobrze zastanowić się nad swoimi ruchami (w pierwszych rozgrywkach może to być nawet i 60 minut na gracza), a bawić można się w gronie od 2 do 4 osób w wieku od 14 lat (i raczej bym się tego ograniczenia wiekowego trzymał).
ROZGRYWKA
Rozgrywka jest podzielona na rundy, podczas których gracze rozgrywają swoje tury podzielone na dwie fazy: energii oraz budowania.
W fazie energii zdobywamy zasoby. Przemieszczamy znaczniki między obszarami na planszy głównej (konsoli). Możemy manipulować wyłącznie własnym znacznikiem oraz znacznikami neutralnymi. To, jakie zasoby otrzymamy, zależy od miejsca, w którym ostatecznie znajdzie się nasz znacznik. Otrzymujemy również zasoby pasywne za wszystkie znaczniki na planszy (także znaczniki innych graczy) oraz specjalne dodatkowe znaczniki zagrane z kart zdolności.
W fazie budowania wydajemy zgromadzone zasoby. Możemy pozyskiwać i tworzyć mgławice, zdobywać gwiazdy i ustawiać je na planszy, a także przekształcać je w supernowe, zasiedlać ukończone mgławice protożyciem, stabilizować to życie, poruszać po planszy wybrane gwiazdy i życie oraz zdobywać karty zdolności i wykorzystywać opisane na nich akcje.
Punkty zdobywamy za ukończone mgławice, w tym dodatkowo za zasiedlenie je protożyciem, oraz rywalizujemy o cele ogólne, które zapewniają nam punkty w miarę upływu kolejnych rund. Zwycięży osoba, który na koniec gry zgromadzi najwięcej punktów!
MOJA OPINIA
Narodziny Kosmosu bez wątpienia przyciągają wzrok już od momentu wypatrzenia tej pozycji na półce sklepowej czy w sklepie internetowym, bowiem już samo pudełko robi bardzo pozytywne wrażenie. Co najważniejsze, to w środku dalej jest bardzo dobrze. Poszczególne elementy są wykonane solidnie. Świetne są dwuwarstwowe planszetki graczy, które genialnie sprawdzają się podczas rozgrywki, ułatwiając ustawianie na nich poszczególnych komponentów. Na ogromną pochwałę zasługują również znaczniki gwiazd, które nie tylko dobrze wyglądają, ale także sprawdzają się mechanicznie podczas gry. Wygląd kart nie powala, ale jest poprawny, nie czepiałbym się tutaj zbytnio. Na plus na pewno jeszcze plansza główna (konsola), która wykorzystuje wypraskę jako element gry. Na spory minus natomiast znaczniki protożycia, które są bardzo małe, przewracają się, a gracze bardzo często niechcący odwracają je na złą stronę podczas układania na swojej planszetce. Operowanie nimi na planszy gracza jest dodatkowo utrudnione faktem, że sloty na ich umieszczanie znajdują się pomiędzy slotami na gwiazdy. Jako, że znaczniki gwiazd są wysokie, to, przy dwóch gwiazdach ułożonych po bokach slotu na protożycie, umieszczenie znacznika protożycia w tym slocie jest bardzo niepraktyczne, a jego odwrócenie na drugą stronę, podczas akcji stabilizacji, okropnie irytujące.
Czytelność komponentów gry, zarówno kart jak i plansz, jest zadowalająca, nikt nie powinien mieć problemów ze zrozumieniem co oznaczają poszczególne elementy. Symbolika jest dobrana w sposób przemyślany i po oswojeniu się z nią łatwo jest się orientować w jej znaczeniu bez zerkania na ściągę dołączoną na końcu instrukcji. Drobne wyjątki w symbolice sprawiają jednak, że gracze mogą się niekiedy pomylić w przyznawaniu sobie surowców, np. znacznik supernowej ogółem oznacza gwiazdę po zamianie w supernową, ale już znacznik ten na planszy głównej oznacza, że gracz zwiększa poziom na torze supernowych na swojej osobistej planszetce (nie pobiera znacznika supernowej). Na szczęście jest to zdaje się jedyny taki wyjątek.
Jeśli już jesteśmy przy konsoli, to warto wspomnieć, że ruchy znaczników po jej poszczególnych obszarach nie mają większego znaczenia. Niemal zawsze jesteśmy w stanie otrzymać surowce główne, które chcemy zdobyć (bardzo rzadko zdarza się, że zostaną one zablokowane, problemem jest jedynie otrzymanie tego samego surowca głównego dwie tury z rzędu, co jest niemożliwe ze względu na liczbę ruchów, które możemy znacznikami wykonać). Liczba otrzymywanych surowców pasywnych sprawia zaś, że zawsze posiadamy jakieś zasoby do wykorzystania, co sprawia, że w fazie budowania musimy zrobić cokolwiek, byle ich nie stracić, ponieważ niewykorzystane przepadają. Jestem absolutnie przekonany, że gimmick mechaniczny użyty do pozyskiwania surowców jest kompletnie zbędny i inna mechanika ich uzyskiwania sprawdziłaby się tutaj zdecydowanie lepiej, szczególnie jeśli sprawiłaby, że decyzyjność graczy i interakcja między nimi byłyby większe.
Mówiąc o interakcji między graczami nie sposób nie wspomnieć o tym jak szalenie niska ona w tym tytule jest. Spotkałem się już wielokrotnie z grami typu solitare, w których gracze zajmują się całą rozgrywkę swoimi małym "poletkiem" bez większego przejmowania się poczynaniami pozostałych uczestników zabawy, ale nigdy jeszcze nie widziałem, żeby to co robią inni miało aż tak małe znaczenie. W Narodzinach Kosmosu interakcja między graczami bowiem praktycznie nie istnieje. Można spróbować ułożyć jakoś konkretnie znaczniki na konsoli, tak aby spróbować zablokować przeciwnikowi jeden z zasobów głównych, ale przewidzenie tego co w danym momencie potrzebne jest innemu graczowi, jednocześnie mając na uwadze, że ruchy znaczników są ważne dla naszego pozyskania surowców, sprawia, że jest to w zasadzie niemożliwe.
Jeżeli patrząc na grę wyda się Wam, że będzie ona prostym pasjansem, puzzlową gierką, którą można szybko rozłożyć i w kilka minut nauczyć ją każdego, mniej czy bardziej ogranego, młodszego czy starszego, to niestety pomylicie się. O ile gry tego typu zazwyczaj właśnie takie są, co jest jednym z ich największych plusów, to niestety Narodziny Kosmosu w tej kategorii "nie dowożą". Pozycja ta jest dla własnego dobra zbyt skomplikowana. Nie jest oczywiście nadzwyczaj trudna, ale jak na ten konkretny typ gry, niestety jest zbyt fiddly. Reguł jest sporo, są wspomniane wyjątki w symbolice, akcji możliwych do wykonania jest moim zdaniem za dużo (wywaliłbym kompletnie np. wszystko związane z protożyciem lub kompletnie bym mechaniki z nim związane przerobił), niektóre karty zdolności nie są wystarczające jasne i trzeba ciągle zerkać do ich wyjaśnień w instrukcji (na szczęście każda jest w niej opisana z osobna). Do tego wszystkiego z instrukcją jest coś nie do końca w porządku. Nie potrafię w pełni opisać uczucia jakie miałem czytając ją, ale było to coś w stylu niewyjaśnianego skonfundowania, jakiegoś zgrzytu między odczuciem, że gra nie jest trudna, a jednocześnie wrażeniem, że nie wszystko po lekturze instrukcji rozumiem. Do tego mamy w niej braki (kompletnie niewymienione i niewyjaśnione są małe kafelki, które układa się na rogach konsoli) oraz błędy (liczba wszystkich kafelków życia zaawansowanego podana na str. 2 jest kompletnie inna niż na str. 4). Zdecydowanie lepszą robotę w wyjaśnieniu gry, niż instrukcja, robi filmik instruktażowy (po angielsku), do którego prowadzi QR code znajdujący na na froncie pudełka.
Wszystko co opisałem w poprzednim akapicie prowadzi do ogromnego wręcz downtime'u. Graczom zajmuje naprawdę sporo czasu przejście przez wszystkie możliwe do wykonania akcje. Jako, że opcji jest sporo, to zastanowienie się nad optymalnym wykorzystaniem zasobów trwa zdecydowanie za długo. Mając na uwadze, że gra jest solitare pasjansem, to gracze nie mogą sobie pozwolić na wykonanie akcji po łebkach, trzeba się porządnie zastanowić nad swoimi poczynaniami. Nie wyobrażam sobie czteroosobowej rozgrywki w ten tytuł, nawet trzyosobowa jawi się jako zbyt długa, a już przy dwóch gracach może ona zając nawet i dwie godziny.
Z plusów mogę wymienić ogólny koncept gry. Klimat kosmosu jest wyczuwalny, chociaż nie jest nadzwyczaj wciągający. Tytuł ten niewątpliwie jest mocno osadzony w nauce (osoby z odpowiednim wykształceniem i doświadczeniem zawodowym weryfikowały wg. autorów poprawność merytoryczną), co zawsze jest pozytywem. Brak negatywnej interakcji będzie plusem dla osób, które nie lubią tego typu mechanik.
Reasumując, Narodziny Kosmosu to bardzo ładna, ale ogółem jedynie poprawna gra. Niestety jej minusy przeważają w mojej opinii plusy. Nie oznacza to oczywiście, że tytuł ten jest zły. Jest to niewątpliwie ciekawy pasjans, aczkolwiek głównie do rozgrywek 1v1 (nie polecałbym gry dla 3-4 graczy). Bardzo duży downtime i kompletny brak interakcji między graczami sprawiają, że w większym gronie gra się zwyczajnie nie sprawdzi (są inne tytuły w tym klimacie i typie, które przy większej liczbie osób robią o wiele lepsza robotę). Pozycji tej bez wątpienia na dobre wyszłoby poprawienie kilku mechanik i zrezygnowanie z kilku z nich (a za czym idzie uproszczenie rozgrywki) oraz zwiększenie interakcyjności (np. poprzez przeniesienie core rozgrywki z planszetek graczy na jedną modułową planszę, na której uczestnicy zabawy mogliby wykorzystywać gwiazdy innych graczy do własnych celów, tworząc swoje mgławice obok nich, mechanika taka działa dobrze np. w Terraformacji Marsa). Narodziny Kosmosu bez dwóch zdań mają potencjał, który nie został do końca wykorzystany (być może faza testów była za krótka lub zakrojona na zbyt małą skalę). Ostatecznie gra sprawdzi się najlepiej dla fanów solowych pasjansów, którzy mogą całkiem nieźle się przy niej bawić w maks. dwuosobowym gronie. Jeśli szukacie świetnej gry kosmicznej, to Rebel posiada w ofercie genialne S.ET.I., o którym pisałem niedawno, a które na dodatek dostaniecie w niższej cenie.
PLUSY:
Bardzo ładne i solidne wykonanie
Znaczniki gwiazd
Planszetki graczy
Plansza główna (konsola)
Czytelność plansz i kart
Jasność symboli
Klimat / koncept gry
Osadzenie w nauce
Brak negatywnej interakcji
Fajny pasjans
MINUSY:
Ogromny downtime
Znaczniki protożycia
Małe znaczenie ruchów znaczników po konsoli
Praktycznie zerowa interakcja między graczami
Za duże skomplikowanie w stosunku do typu gry
Słaba struktura instrukcji oraz błędy i braki w jej treści
Drobne wyjątki w symbolice
Nie do końca jasne karty zdolności
Cena
WERDYKT:
GRA NAJWYŻEJ POPRAWNA, FAJNY PASJANS 1v1
Na Board Game Geek posiada ocenę od graczy na poziomie 6,8/10.
OCENA:
6,5/10
W GRĘ MIAŁEM PRZYJEMNOŚĆ ZAGRAĆ DZIĘKI UPRZEJMOŚCI WYDAWNICTWA REBEL. DZIĘKUJĘ!
WYDAWNICTWO NIE MIAŁO JAKIEGOKOLWIEK WPŁYWU NA TREŚĆ NINIEJSZEJ RECENZJI.